piątek, 8 lipca 2011

Skrzydlate coupe


W połowie lat pięćdziesiątych Mercedes stanął przed nowym wyzwaniem. Stawka była ogromna, bo rodzimy rynek jeszcze nigdy nie był tak nienasycony, a zamożność społeczeństwa rosła z dnia na dzień, wraz z liczbą potencjalnych klientów. Projekt nadwozia nowego samochodu powierzono Karlowi Wilfertowi, współtwórcy sukcesu sportowego 300SL. Jednak prawdziwym asem w rękawie producenta ze Stuttgartu były patenty autorstwa Beli Baranyi - łamaną kolumnę kierowniczą, szyby z klejonego szkła, czy strefy zgniotu. W momencie debiutu nowy Mercedes był prawdopodobnie najbezpieczniejszym autem na świecie.

Ważnym elementem stylizacji W111 są tzw. skrzydła w tylnej części nadwozia. Zgodnie z panującą modą Mercedesa przyozdobiono dużą ilością chromów i przetłoczeń, mimo tego jego design można uznać dość skromny, żeby nie powiedzieć surowy. We wnętrzu W111 największą uwagę zwraca pionowy prędkościomierz, z którego zrezygnowano jednak w kolejnych samochodach koncernu.

Cechą charakterystyczną coupe jest brak środkowego słupka. Model minichampsa przedstawia samochód z silnikiem o pojemności 3,5l (oznaczenie 280SE), wyżej w hierarchii było już tylko 300SE coupe z bliźniaczej serii o oznaczeniu W112.



Kolejny model Minichampsa w mojej kolekcji... i chyba najlepszy. Poprawnie wykonano detale, aczkolwiek można było się postarać o blaszki, a nie malowanie oznaczeń. Lakier został dobrze położony, a co najważniejsze dość cienką warstwą więc wszystkie przetłoczenia karoserii są dobrze widoczne. Świetnie wygląda atrapa, pod tym względem Minichamps nie ustępuje Aa. Sporym ''zgrzytem'' są jednak światła z bolcami, dość prymitywne rozwiązanie które zwykle stosują producenci tańszych modeli. Charakterystyczne Mercedesowskie kołpaki Minichams zrobił naprawdę nieźle, ale ich chromowane przetłoczenia są bardziej toporne niż w Aa. Wycieraczki to kolejna słaba strona tej miniatury, chociaż trzeba przyznać, że konkurencja też nie zawsze radzi sobie z tym elementem, czego przykładem jest wiele modeli Aa, czy też Kyosho. Mimo wszystkich wspomnianych mankamentów modelu nie można uznać za nieudany. Ocena 8/10

niedziela, 22 maja 2011

Alfa Romeo 1750 GTV (1:18)

Dziś trochę większy model, bo pomniejszony jedynie osiemnaście razy.



W 1963 roku w ofercie Alfy Romeo pojawiło się Giulia sprint GT. Był to samochód bazujący na skróconej płycie podłogowej Giulii Berlina, a efektowną karoserię nakreślił sam Giugiaro. Do tego dodać trzeba jeszcze rewelacyjny silnik DOHC i niską masę, co zapewniało autu imponujące osiągi. Czy to mogło się nie udać?



Nie mogło, bo Alfa była w tamtym czasie bezkonkurencyjna. W ciągu trzech lat produkcji sprzedano ponad 31 tyś egzemplarzy, ale Alfa dopiero się rozpędzała. Dlatego nim dobiegła końca produkcja starego modelu, w salonach pojawiał się już nowy. Mowa tutaj o Giulii Sprint GTV, kolejnym rewelacyjnym coupe z Mediolanu.



Właściwym następcą było jednak zaprezentowane rok później 1750GTV. Wizualnie różniło się ono od poprzedników jedynie jedną parą reflektorów więcej, spore zmiany zaszły jednak pod maską. Nową Alfę wyposażono w większy i znacznie mocniejszy silnik, oraz szersze opony. 1750 GTV mogła się także pochwalić lepiej wykończonym i wygodniejszym wnętrzem. Wyprodukowane w 44 tyś pobiło wynik swoich poprzedników.



Aż do 1977 roku powstawały kolejne coupe na bazie Giulii sprint GT. Największe sukcesy odnosiły jednak nie w salonach sprzedaży, tylko na torze. W latach 1966-1972 Alfa pięciokrotnie triumfowała w klasyfikacji generalnej Europejskich mistrzostw samochodów turystycznych, dokładając do tego jeszcze mnóstwo zwycięstw w swojej klasie, w wyścigach długodystansowych takich jak Spa 24 hours, czy 100 Miles Hockenheim.





Prezentowany model to AUTOart z serii Millenium. Model ma już kilak dobrych lat, ale nadal zachwyca. Ładnie wygląda przód który został bardzo starannie odwzorowany, podobnie jak wnętrze, czy silnik. W środku miękka jest nawet podsufitka, szkoda tylko, że fotele są twarde i nie najlepiej wykonane. Całkiem nieźle wyglądają za to: imitacja drewna, przyciski i zegary. Tył modelu to chyba jego najgorszy punkt - malowane oznaczenia i średnio spasowana klapa trochę rażą w modelu tej klasy.
Ocena:
Karoseria - 8
Silnik - 9
wnętrze - 8,5
Średnia: 8,5

sobota, 21 maja 2011

Powrót

To pierwszy wpis na blogu od wielu miesięcy, kolekcja w tym czasie nieco się powiększyła, ale o tym już w następnych wpisach...